W związku z tym, że w DOMU TU i TERAZ gościmy dość często grupy sportowców (w tym miesiącu  siatkarki), przedstawiamy artykuł o tym, jak się dochodzi do mistrzostwa zarówno w sporcie, jak w codziennym życiu zawodowym.

 

Sytuacje, w jakich funkcjonuje człowiek biznesu są podobne do tych, w jakich znajduje się sportowiec. Oczekuje się od niego wyniku. Doceniani są tylko ci, który ten wynik osiągną. Sposób, w jaki dojdą do celu i koszta z tym związane – dla wielu „szefów” – są sprawą drugorzędną. Wydaje się to być alarmujące. Wieloaspektowe analogie biznes-sport sugerują, że doskonałym antidotum na „bolączki” i luki we współczesnym biznesie jest dorobek psychologii sportu.

W sporcie coraz częstsza jest sytuacja, gdy o współpracę w psychologiem prosi trener lub zawodnik. Częstokroć nie potrafią oni sprecyzować, jakie są ich oczekiwania odnośnie owej współpracy. Z reguły ich dotychczasowe kontakty z psychologią sportu były znikome. Są też i takie sytuacje, w których sztab szkoleniowy czy konkretny zawodnik potrafią dokładnie określić, czego spodziewają się po współpracy z psychologiem. Niezależnie od tego, z którą z tych dwóch sytuacji się spotykam w swojej praktyce, zawsze na początku dookreślam, co oznacza moje „uczestnictwo w sporcie”.

Rozwiązywanie problemów jest tylko jednym z wielu aspektów mojej pracy. Niektórzy sportowcy wyobrażają sobie, że to właśnie interwencja psychologiczna jest esencją współpracy z psychologiem. Stąd nadal twierdzą, że nie potrzebują współpracy z psychologiem, ponieważ „nie mają problemów”, „są silni”, „potrafią się sami zmotywować”, „sami sobie poradzą”. W takich głosach jednocześnie wyczuwalna jest pewnego rodzaju niechęć, obawa, a może nawet i strach przed sięgnięciem do tak kojarzonej psychologii.

Proponuję wówczas popatrzeć na pracę z psychologiem jako na nowy rodzaj treningu – treningu umiejętności psychologicznych. Jest on niezmiernie przydatny w działalności sportowej. Żaden ze sportowców nie podważy zasadności realizacji wymogu ciągłej pracy nad umiejętnościami czysto sportowymi. Dlaczego zatem mieliby kwestionować wartość treningu mentalnego? Żaden sportowiec nie stwierdzi, że posiada już wystarczającą wytrzymałość i nie musi przez najbliższe lata nad nią pracować. Częstokroć sportowiec zachowuje się tak jakby twierdził, że nabył już konkretną umiejętność psychologiczną jak na przykład pewność siebie i nie potrzebuje już więcej nad nią pracować. Trening mentalny podlega takim samy prawom jak każdy inni. Zarzucenie treningu powoduje, że nabyte umiejętności cofają się.

Pewien trener, z którym współpracowałem zaproponował zawodnikowi, aby ten rozpoczął współpracę z psychologiem sportu. Sportowiec odrzekł, że jest wystarczająco silny i nie potrzebuje takiego wsparcia. Trener zastrzeżenia zawodnika skwitował krótko: „będziesz jeszcze silniejszy”.

W swojej pracy przedstawiam zawodnikom różne metody pracy na umiejętnościami, które są przydatne w sporcie. Akcentuję jednak ich nowe zastosowanie również poza arenami sportowymi. Kładę nacisk na konieczność poznania przez zawodnika reakcji własnego organizmu, przyczyn i konsekwencji działania pewnych biologicznych i sprzężonych z nimi psychicznych mechanizmów. Musi zrozumieć siebie. Dopiero wówczas będzie pracował nad umiejętnościami wyciszenia lub pobudzenie, w sytuacjach, które tego wymagają dla optymalnego funkcjonowania. Mając takie podstawowe umiejętności będzie mógł realizować kolejne elementy treningu psychologicznego – na przykład realna stanie się efektywna praca nad kształtowaniem odpowiedniej koncentracji uwagi.

Wszystko to jednak musi zamykać się w ramach jasnej filozofii uczestnictwa tego człowiek w sporcie – w aktywności, której poświęca się z pełnym zaangażowaniem i na gruncie, której znajduje pole do samorealizacji. Zawodnik musi określić cel treningu, uwierzyć w jego sens.  Dopiero stworzenie takiej filozofii umożliwia optymalną realizację sportowego potencjału – umiejętności motorycznych, ale i psychologicznych. Odpowiednia filozofia uczestnictwa w sporcie jest jak system operacyjny, bez którego żadne nawet najlepsze podzespoły komputera nie będą użyteczne.

„Prawdziwi” zawodnicy – zawodowi gracze pracują wyjątkowo ciężko. Chcąc osiągnąć cel –  wybitne wyniki, rekordy muszą się liczyć z wieloma wyrzeczeniami. Ból i poświęcenie jest wkomponowane w system szkolenia. Oni pracują dla siebie. Wiedzą jednocześnie, że przyjdzie dla nich czas weryfikacji. Nadejdzie taki moment, w którym będą musieli zaprezentować maksimum swoich umiejętności i nikt nie da im tam prawa do porażki. Mają  nadzieję, że po wielu latach tak żmudnej pracy świat o nich usłyszy. Muszą sobie umieć radzić z taką sytuacją, w której zostaną poddani bezwzględnej ocenie. Jest to duże obciążenie, ale zarazem wyzwanie. Nie wszyscy taki „ciężar udźwigną”. W obliczu takich sytuacji przydatne okazują się metody treningu mentalnego.

Analogia sport-biznes nie podlega dyskusji. Liczy się wynik. Często za wszelką cenę. Zwycięża zawsze najlepszy. Mistrzostwem trzeba jednak umieć zarządzać. Tu przydatny okazuje się trening umiejętności psychologicznych. Jego wartość doskonale sprawdza się na gruncie sportu. Medale, puchary, ale i satysfakcja oraz rozwój szczęśliwych sportowców. Tak może być w biznesie, jeśli ten jeszcze bardziej otworzy się na psychologię sportu.

 

Autorzy tekstu:

Katarzyna Rutkowska i Kamil Wódka